Antygona - pełny tekst tragedii Sofoklesa
- Doprawdy? Ale, na Olimp, wiedz o tym,
- Że cię twe drwiny o zgubę przyprawią.
- Wiedźcie tu dziewkę; niechajże wyrodna
- W oczach kochanka tu ginie, natychmiast!
- Nie umrze ona przy mnie! Nie marz o tym!
- Nie ujrzę tego, raczej ty nie ujrzysz
- Więcej mojego oblicza, jeżeli
- W szale na bliskich porywać się myślisz.
Przodownik Chóru
- Uniesion gniewem wypadł on, o władco,
- A w młodej głowie rozpacz złym doradcą.
- Niech myśli, czyny knuje on zuchwałe –
- Ale tych dziewek nie wyrwie on śmierci.
- Jak to? Czy obie ty zgładzić zamyślasz?
- Niewinna ujdzie; słusznie mnie strofujesz.
- A jakiż tamtej gotujesz ty koniec?
- Gdzieś na bezludnym zamknę ją pustkowiu,
- W skalistym lochu zostawię żyjącą,
- Strawy przydając jej tyle, by kaźnię
- Pozbawić grozy i klątwy nie ściągnąć;
- A tam jej Hades, którego jedynie
- Z bogów uwielbia, może da zbawienie –
- Lub pozna wreszcie, jeśli marnie zginie,
- Że próżną służbą czcić hadesu cienie.
Stásimon III
Chór
- Miłości, któż się wyrwie z twych obierzy!
- Miłości, która runiesz na ofiary,
- W gładkich dziew licach gdy rozniecisz czary
- Kroczysz po morzu i wśród chat pasterzy,
- Ni bóg nie ujdzie przed twoim nawałem,
- Ani śmiertelny. Kim władasz, wre szałem.
- Za twym podmuchem – do winy
- Spory ty szerzysz wśród jednej rodziny.
- Urok wystrzela zwycięsko spod powiek
- Dziewicy, sięgnie i praw majestatu
- Moc Afrodyty, co przewodzi światu.
- A i ja nawet, chociaż wiernie służę,
- Prawie się w duszy na ukazy burzę,
- A boleść serce mi rani;
- Bo straszny widok uderza me oczy
- Do wszechchłonącej Antygona kroczy,
- Ciemnej hadesu przystani.